Prace nad Ty 2 posuwają się (jak na moje warunki) żwawo do przodu. Model jest dość trudny w budowie, i trzeba dobrze pogłówkować, gdyż nie wszystko da się wprost wyczytać z rysunków złożeniowych. Jest też kilka “nerwowych miejsc”, które są wynikiem przeskalowania modelu z 25 do 45. Sprawa (jak na razie) tyczy się cześci nawijanych, bądź owijanych na innych częściach. To kwestia grubości kartonu, który powoduje, że drobne nawijane części tracą swoje proporcje i robią się za grube. Tak było w przypadku kołnierzy osi kół napędnych i zawias dymnicy. Oczywiście wystarczy te części skrócić 🙂
Koła pomalowane 🙂 W tym modelu dyżurnym kolorem czerwonym jest Rojo Ferrari z gamy Vallejo Air. Bieżnię koła pomalowałem Humbrolem 27003 i przetarłem do uzyskania stalowego połysku. Do “upaćkania” koła olejem posluzył mi specyfik firmy AK Interactive, o nazwie: Shafts and bearings Grease.
Do tego modelu zakupiłem w manufakturce Mariomodelario części 3D: nakrętki i łebki śrub. A potem jeszcze raz zakupiłem – bo mi brakło, a teraz muszę jeszcze raz kupić, bo znów brakło. Na podwoziu jest ponad tysiąc śrub i nitów!!! Przyklejanie tych elementów jest żmudne i nieco śmierdzące, gdyż używam kleju CA. Zdrza się też, że element słabo złapie i odpadnie. W trakcie pierwszego malowania ostoi odpadło mi 20 sztuk.
Części 3D sprawdzily się także przy piórach resorów i dźwigniach hamulcowych.
Lokomotywa nie składa się tylko z drobnych części. Zasadniczym elementem parowozu jest kocioł. O ile walczak skleja się łatwo, to poszycie ściany podgardlanej stojaka stanowi pewne wyzwanie i trzeba podwójnie zastosować zasadę “trzy razy przymierz, raz przyklej”.
Kiedy sklei się kocioł i położy na ostoi, to nasza praca zaczyna przypominać parowóz. Bardzo lubię ten moment 🙂
7 myśli nt. „Ty 2 (ex BR 52) w skali 1:45 – Relacja z budowy cz. 2”
Moja ulubiona maszyna.
Jak zwykle robota pierwsza klasa.
Już zacząłeś malować kocioł? Ten fragment pierścienia otuliny pod kominem jest trochę jaśniejszy, stąd moje pytanie.
Normalnie aż swojego kriegsloka potnę 🙂
Miejscami ma “tryśnięte” odrobinę czerni. Niestety kocioł skleiłem jak gamoń: pomyliłem kolejność segmentów, co na szczęście zauważył Draccus i poprawię w miarę bezboleśnie.
Praca nad Ty2 chwilowo stanęła, i kleję dioramę do PT16.
Fajnie wyszły te koła. Aktualnie próbuję metalizować tym samym humbrolem i nie wychodzi. Nie wiem czemu. Glutowane, szlifowane, znowu glutowane i znowu szlifowane. A on, paskuda, nadal ciemny i połysku ni ma! Jakieś rady?
Pozdrawiam, Arturo
Nie szlifuj – poleruj 🙂 ręcznikiem papierowym, a w załamaniach np. patyczkiem do uszu.
Czyli rozumiem, że tylko oklejasz paskiem papieru milimetrowego i potem, nie cyjanoakrylując, malujesz tym humbrolem i polerujesz?
Dokładnie tak. Czasem tylko poprawiam miejsce gdzie stykają się oba krańce oklejki. Farby nie szlifuję, tylko poleruję i jest ładny stalowy połysk 🙂
Spróbuję, dzięki!